20 lipca 2019

Sezon na grilla: Rozdział 35

"Sezon na grilla" i inne moje teksty można kupić TUTAJ

11 komentarzy:

  1. Hej to znowu ja, dawno się nie odzywałam ale mam taką tradycję że komentuję książki dopiero po ich zakończeniu żeby mieć pełny obraz a nie wypowiadać się na częściowe tematy ;p
    Na początku chciałam powiedzieć, że ta historia mniej przypadła mi do gustu niż Osobliwość. Po prostu bardziej lubię Eryka i Roberta niż Igora i Kubę. To tylko subiektywne odczucie i pewnie nie powinnam porównywać tych dwóch książek ale nie mogę się powstrzymać. Nie ujmuje to jednak w żadnym stopniu Sezonowi. Jak to było? 704 strony? Niektóre „profesjonalne” książki tyle nie mają więc wielki szacun za zaangażowanie, wytrwałość i samozaparcie.
    A wracając do samej fabuły, z dwójki głównych bohaterów wolę Igora i jest to też moja ulubiona postać ;P Kuba też jest ciekawy jako człowiek (a raczej postać fikcyjna) ale znowu mimowolnie porównuje go do Eryka i w Osobliwości wydaje mi się, że mówiłaś (albo Robert mówił) że jest to mniej wyraźna wersja Eryka. Wybacz, mogę być stronnicza.
    A Igora lubię za jego charakter który został wykreowany wręcz po mistrzowsku. Głównie dialogi robiły na mnie wrażenie, jego riposty czy podejście do życia. Bo wiadomo, łatwo nie miał. Nie orientuję się też zbytnio w środowisku kiboli ale jak na moje nieprofesjonalne oko również było bardzo dobrze wykreowane. Takie jakim jest, brutalne, pełne intryg i śliskich typów którzy tylko czekają na okazję ;P
    Pytałaś o ulubioną scenę ale ciężko mi będzie wskazać jedną konkretną, dlatego powiem te które wywołały we mnie największe emocje. Pierwszą jest pobyt Kuby w szpitalu. To było jakiś czas temu, ale pamiętam jak coś mnie ściskało za gardło a w ustach robiło się sucho. Wtedy faktycznie przeżywałam tą scenę dosyć intensywnie i kiedy rozdział się zakończył poczułam się pusta i dziwnie zdezorientowana na tyle że nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić.
    Drugą sceną jest moment pożegnania Kuby i Igora. Wtedy moje serce roztrzaskało się na kawałeczki. Pocałunek na pożegnanie kompletnie mnie załamał, wtedy to było dla mnie prawie jak śmierć Kuby który właściwie tylko wyjechał do Anglii. Nie myślałam że będzie happy end i podświadomie przygotowywałam się na najgorsze zakończenie.
    Pamiętam też jak się śmiałam kiedy okazało się że cała zasadzka na Borysa wypaliła a Igor został policjantem. To były jedne z tych bardziej pozytywnych uczuć kiedy nie mogłam powstrzymać uśmiechu z powodu całej abstrakcyjności i ironii tej sytuacji.
    Najmniej polubiłam chyba Julka i Borysa. Do tego pierwszego miałam jakąś niezrozumiałą awersję od początku, ale ten drugi przez długi czas był mi obojętny. Ot, facet który musi to wszystko ogarniać i na początku nie wierzyłam że odegra ważniejszą rolę, nastawiałam się że będzie bardziej postacią drugoplanową. Kiedy okazało się co zrobił, momentalnie moja opinia o nim osiągnęła poziom podłogi. Podobała mi się też postać Francuza. Choć odegrał raczej epizodyczną rolę to mam o nim dobre wspomnienia.
    Podsumowując, miło wspominam tą książkę i chociaż nie należy do moich ulubionych to jest w moim osobistym rankingu bardziej „na plus” niż „na minus”. Myślę że będę tu wracać z sentymentu kiedy zatęsknię za pyskatym Igorem ;P Z niecierpliwością czekam na kolejne opowiadanie bo odkąd tu jestem (jakoś od połowy drugiego tomu Osobliwości) to wciąż poprawiasz swój warsztat literacki i się rozwijasz a przyjemnie się na to patrzy.
    A teraz kwestia która nurtuje mnie od dłuższego czasu i nie jest związana z opowiadaniem. Otóż, ile masz lat? Wybacz, zwykła ciekawość XD Chciałam też zapytać czy planujesz wydać którąkolwiek ze swoich prac w wersji papierowej?
    Trzymaj się ciepło i życzę ci dużo weny!

    Saphira

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć!
      W pełni rozumiem, czemu wolisz Osobliwość. Tamta historia skupiała się w dużej mierze na relacjach pomiędzy bohaterami, których też nie oszczędzałam, ale jednak to oni i ich uczucie było w centrum. W przypadku Sezonu też oczywiście mamy wątek romantyczny, też jest na pierwszym planie, ale mimo wszystko nie jest jedyny - w tym przypadku akcja toczyła się inaczej, trzeba było na bieżąco rozwiązywać pewne kwestie, było pełno intryg i istotny wątek Igor-Jacek-Borys. Momentami można wręcz było zapomnieć, że Kuba istniał.
      To był w pełni zamierzony plan, aczkolwiek przyznam, że przez to Osobliwość pisało mi się przyjemniej, bo nie wymęczyła mnie aż tak strasznie jak Sezon (a z drugiej strony to chyba z Sezonu jestem bardziej dumna, bo jednak stanowił dla mnie większe wyzwanie).
      Dlatego następna historia będzie klimatem przypominała bardziej Osobliwość niż Sezon, więc myślę, że dla Ciebie to dobra wiadomość. :D

      Z tego co zauważyłam, to scena szpitalna skradła o wiele więcej uwagi niż zakładałam. Bardzo mnie to cieszy, bo bałam się, że to za bardzo spłycę i wyjdzie jakiś tani melodramat, ale po Waszej reakcji widzę, że nie było tak źle. :)
      Słusznie przygotowywałaś się na czarny scenariusz, bo przez bardzo długi czas taki był plan i byc może podświadomie dowalałam chłopakom trochę bardziej niż powinnam, ale ostatecznie to mnie przekonało, że nie mogę ich tak po prostu rozgonić w różne strony świata.
      Muszę przyznać, że zaskoczyłaś mnie trochę co do Borysa - z tym, że uważałaś, że nie odegra istotniejszej roli. Przez cały tekst miałam takie poczucie, że za bardzo wychylam się z nim przed szereg, a przez to jego wątek staje się przewidywalny, tak że dobrze wiedzieć, że przez pewien czas udawało mi się utrzymać go poza widokiem. :D
      Bardzo się ciesze, że ostatecznie historia przypadła Ci do gustu, mimo iż Cię nie porwała (podziwiam, bo ja jestem o wiele mniej wyrozumiałą i jak mnie coś nie urzeknie, to szybko się poddaję).
      Mam nadzieję, że kolejny tekst będzie Ci się czytać przyjemniej :)
      Co do ostatniej kwestii, mam 25 lat i pomysł z wydaniem czegoś na papierze coraz częściej chodzi mi po głowie, aczkolwiek pozostawiam to póki co w sferze fantazji.
      Dzięki i pozdrawiam!

      Usuń
  2. Hej. Jak dla mnie całe opowiadanie jest rewelacyjne, te zwroty akcji, ta niepewnosc.napewno w tym opowiadaniu nie zabrakło emocji. Postacie wykreowane rewelacyjnie . także to ja ci dziękuję za ukończenie tego opowiadania. pozdrawiam iidużo weny oraz wytrwałości. Czekam na następne twoje historię ��
    W

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło, że czas poświęcony na pisanie Sezonu nie poszedł na marne i przyjemnie Ci się go czytało. :)
      Nie da się ukryć, że ja lubię wywoływać emocje, tak że tym bardziej mnie cieszy, że osiągnęłam zamierzony skutek.
      Pozdrawiam!

      Usuń

  3. Co prawda obiecałam porządny feedback jak tylko znajdę się w pobliżu komputera, ale głupia praca wciąż stawała mi na drodze i nie pozwoliła mi się za to zabrać wcześniej u.u Także przepraszam za poślizg, bo to opowiadanie, i cała Ty Teorio, nie powinnyście czekać na komentarze, zwłaszcza te pozytywne.

    Moje zdanie o całokształcie znasz. Grill jest fenomenalnym opowiadaniem, z niesamowicie wciągającą fabułą, która bardzo wyróżnia się na tle innych opowiadań lgbt, z niebanalnymi postaciami, z mega dopracowanymi szczegółami, świetnie zarysowanym wątkiem miłosnym, takim nienachalnym a jednak wciąż obecnym i z genialnymi zwrotami akcji! Ach te zwroty akcji! Ile razy one mnie złapały za serce, ile razy czekałam z zapartym tchem na następną część (ile razy pisałam Ci groźby karalne, żebyś tylko ruszyła tyłek do klawiatury :D) Chyba żadne inne opowiadanie nie trzymało mnie w takiej niepewności jak to, nawet Osobliwość, która chyba w moim osobistym rankingu wszystkich opowiadań ever plasuje się ociupinkę wyżej od Grilla, pewnie dlatego, że zwariowałam dla relacji Roberta i Eryka. Ale Grill za to wygrywa pod względem fabuły. Uwielbiam absolutnie wszystkie szczegóły, który opisałaś, kocham Twoje podejście do tematu, szanuję research i tak strasznie mnie cieszy, że w tym wszystkim Twoja wiedza jest taka realistyczna i tak bardzo poparta rzeczywistością <3

    Nie mogłabym też nie wspomnieć o Twoim warsztacie, który niesamowicie się rozwija! To jest w ogóle niesamowite jak cudownie wbiłaś się w świat lgbt i w ciągu tylko 3 lat zajęłaś zaszczytne pierwsze miejsce w moim osobistym rankingu najlepszych pisarzy! Osobiście jestem taka szczęśliwa, że przez ostatni rok mogłam być obok i na własne oczy obserwować jak się rozwijasz, jak się uczysz i jak stajesz się w tym taka dobra <3

    Co do samego rozdziału to już Ci pisałam, że Igor jak zawsze był cudowny. To jak się pięknie wykręcił od dostania wpierdolu to ponownie majstersztyk, aż serce boli, że to był ostatni Igorowy myk jaki przeczytam T.T

    Poruszył mnie też ten fragment o czułym łamaniu serca. Piękny był. A jednak ta zmiana z rozstania na „a co tam, bądźmy razem” mnie nie zaskoczyła, bo chyba byś nam tego nie zrobiła, żeby po tym wszystkim rozdzielić chłopaków. Nawet Ty masz tyle litości. Chociaż ja i tak byłam stosunkowo spokojna o przyszłość chłopaków, bo, teraz się już mogę przyznać, kilka miesięcy temu wymusiłam na Inertii, że jeżeli zakończy opowiadanie bez happy endu to napisze mi alternatywne zakończenie, żebym nie musiała porzucić tego tekstu na zawsze, a jej razem z nim ;D ;P

    Ach i jeszcze dodam, że ta klamra – spotkali się na meczu, książka kończy się na meczu – to po prostu urzekające. Tak samo jak urzekający jest mały Jacuś i Igor szukający ciapciaka <3

    AAAA i mam jedno duże zastrzeżenie. Za mało Roberta! Za mało Eryka! Całe opowiadanie na nich czekałam, żeby były o nich trzy zdania! Wiem, wiem, to nie miała być Osobliwość tom 4, ale jednak! Serce złamane!

    No ale podsumowując, bez śmiechów żartów. Gratuluję kolejnego udanego projektu. Absolutnie powinnaś to wydać na papierze. Na pewno nie tylko ja tak uważam.

    Jesteś niesamowicie uzdolnioną pisarką, ale poza tym, jesteś też cholernie zdyscyplinowana i w 3 lata napisałaś 2 przepaśne książki. Jestem z Ciebie dumna.

    Nie mogę się już doczekać kolejnego projektu, będę jak zawsze stała w pierwszym rzędzie, żeby czytać z zapartym tchem.

    Weny!

    Pozdrawiam,

    Naru

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masakra z tą pracą. Co za strata czasu. Gdyby nie ona, mogłybyśmy w tym czasie pisać (i umierać z głodu na przykład :D).

      Aż mi brak słów i nie wiem, co Ci teraz odpisać, bo jak nikt potrafisz mnie zawstydzić.
      To może powiem tyle (choć czuję, że nie powinnam, bo to jak strzał w stopę), że Twoje groźby karalne bardzo często przynosiły skutek i faktycznie zaganiały mnie do klawiatury. Ale najlepiej na mnie działało, kiedy chwaliłaś się, że sama piszesz (ach ta zazdrość o wenę! :D). Tak że ten... może pisz? :D Wtedy i ja będę pisać! (patrz jak sprytnie odwróciłam ten szantaż).

      Ale teraz to mnie rozbroiłaś z tym "ulubionym pisarzem". Sama czytam opowiadania i kojarzę wszystkich pisarzy od wielu, wielu lat. Nigdy sobie nie wyobrażałam, że będę w stanie wejść w to środowisko i przyciągnąć do siebie czytelników osób, które sama wielbię. A fakt, że ktoś mnie uważa za swój numer jeden w tejże kategorii? Znowu brak mi słów... dziękuję!

      Co do sceny z wykręceniem przez Igora: myślę, że ona się udała dlatego, że w zasadzie to napisałam ją na spontanie... czyli i Igor zadziałał na spontanie, a jak wiadomo, to mistrz improwizacji, tak że wszystko się zgadza. :D

      Nie no, musisz przyznać, że krzywda któregoś z głównych bohaterów byłą bardzo realna (a przynajmniej zanim na mnie nie wymusiłaś, abym Ci obiecała, że będzie happy end :D). W końcu w Osobliwości, jak na romans, trup ścielił się dosyć gęsto, a tu kibole, ustawki, pobicia, zamieszki... i patrz, nikt nie umarł :D
      I nie oszukujmy się, gdyby jednak coś nie pykło musiałabyś sobie poczekać na to alternatywne zakończenie. :D

      Ach, no gdzie indziej niby mogłabym skończyć jak nie na meczu <3 Jeszcze sie zastanawiałam, czy im nie wcisnąć jakichś kiełbasek z grilla, żeby było dosadniej, ale się powstrzymałam. :D

      Co do Roberta i Eryka, no to ja wiem niby... ale wolałabym już napisać Osobliwość tom 4 zamiast jeszcze plątać w te wszystkie intrygi Roberta i Eryka w Sezonie - zwłaszcza, że czas akcji obydwu historii mocno się zbiega i byłoby to ciężkie do rozegrania. Takie są wady przeplatania wątków z różnych opowiadań.

      Dzięki śliczne, że ze mną jesteś, że mnie wspierasz, motywujesz i że pomimo iż jestem takim control freakiem i cenią swoją prywatność, to wdarłaś się do mojego życia i sprawiłaś, że mogłam poznać tak fantastyczną osobę <3

      Usuń
  4. Na początek powiem, że bardzo się bałam tego rozdziału. Po tym z czym nas zostawiłaś ostatnio już szykowałam się na najgorsze :D Na szczęście moje złe przeczucia się nie sprawdziły i jestem Ci za to strasznie wdzięczna. Ja wiem, że realizm ponad wszystko, a w prawdziwym życiu nieczęsto jest miejsce na happy end, ale właściwie takie okropne nieszczęścia też nie zdarzają się zbyt często (naprawdę w pewnym momencie bałam się o życie Igora). Dlatego bardzo się cieszę, że tak poprowadziłaś dalsze losy chłopaków. Jak dla mnie jest to idealne zakończenie, a i po nich widać, że dobrze im się żyje, a to najważniejsze!
    Właściwie to nawet bym ich chyba nie widziała jako takiej pełnej rodzinki – nie w Polsce i nie z profesją Igora.
    Odnosząc się jeszcze do tego rozdziału… Rozwiązanie sytuacji z Matrycą było fenomenalne. Jezu, jak ja się tym stresowałam, nawet nie wiesz :D Może niepotrzebnie, w końcu mogłam się spodziewać po Igorze, że cwana z niego bestia i wykaraska się z najgorszych tarapatów, ale tak bardzo wkręciłam sobie, że będzie nieszczęśliwe zakończenie, że jakoś tak totalnie nie wzięłam tego pod uwagę. Ale właśnie przez to, że byłam przygotowana na najgorsze ten rozdział czytało mi się z prawdziwą przyjemnością!
    Nawet jakbym chciała (a nie chcę!), to nie mam się czego przyczepić :D Konwersacje Igora z Kubą były cudowne! No i Kuba bardzo ładnie nauczył się stosować taktykę Bambiego, co było zabawne i wywoływało u mnie szeroki uśmiech! Lubię czytać takie rozdziały jak ten <3 I chociaż doceniam wartką akcję, to moje serduszko zawsze będzie skłaniać się do dobrze napisanych charakterów i cudownych relacji między nimi… I tu to dostałam!
    Nie wspominając już nic o Jacku… :D Jaki on był w tym rozdziale kozacki! Szacun. Chłopak będzie rządził na dzielni, niech tylko trochę podrośnie! Zresztą z takim tatą to już w ogóle… ;)
    Ach! No i scena z Dagmarą – bezcenna! Totalnie moja ulubiona.
    „— Daga, to jest... mój… — odchrząknął znacząco — Kuba — dokończył niespójnie.
    — Twój Kuba? — powtórzyła, zabawnie mrugając. — To… mężczyzna — zauważyła głupio.
    — A! No tak! — Igor klepnął się w czoło. — Zapomniałem ci powiedzieć, że tak jakby jestem trochę pedałem”
    No kochana, rozwaliłaś tym system! Normalnie kwintesencja Igora w jednym zdaniu :D
    No ale już skończę na temat tego rozdziału i przejdę do Twojej „mowy końcowej” :D
    Otóż byłam na tyle silna, że nie zeskrolowałam! Nie było to łatwe, bo kusiło mnie mocno, ale cieszę się, że tego nie zrobiłam :D Mogłam w pełni cieszyć się tak zajebistym kawałkiem tekstu <3
    704 strony… Wow. To cholernie dużo! Nie spodziewałam się, że Sezon jest aż tak długi. Tym większe gratulacje dla Ciebie, że tak konsekwentnie go pisałaś i ukończyłaś w niecały rok! Jesteś dla mnie inspiracją i czystym potwierdzeniem, że się da, wystarczy tylko zebrać się w sobie i nie dawać się wymówkom <3
    A teraz… pytanka! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Ulubiona postać. Hmmm. No, chyba Cię nie zaskoczę, jak powiem, że Francuz? Wiem, że to postać czysto epizodyczna i nie było jej tu zbyt wiele, ale od pierwszych momentów skradła moje serce. Uwielbiam usposobienie gościa, jego upór i sposób działania. Gdybym mogła, to chciałabym o nim czytać cały czas.
      2. Ulubione sceny… Te z Francuzem :D Aaa, i ta z kulturalnym sebiksem, który nie chciał spuścić Julkowi wpierdolu, scena z tego rozdziału z przyłapaniem przez Dagmarę… Było kilka takich perełek ;)
      3. Hmmm, sama nie wiem. Cały czas starałaś się nas zaskakiwać. Na pewno to, jak Igor się dowiedział o Borysie. No i to, że Igor został policjantem! To dopiero zwrot akcji :D
      4. Nie podobało mi się… moje własne podejście. Ja naprawdę wyczekiwałam aż Kuba dostanie ten zapowiedziany w Osobliwości wpierdol i nie do końca mogłam się skupić na bieżącej akcji. Ale ja już tak mam – jak wiem, że coś ma się stać, to wyczekuję tego momentu jak głupia i się zastanawiam tylko, kiedy to będzie. Właściwie to dopiero kiedy Krzykowski już ten wpierdol dostał poczułam takie… okej. To co będzie dalej?! Więc ogólnie teraz mogę stwierdzić, że nie lubię jak już na początku jest zdradzany jakiś szczegół, bo fiksuję na tym punkcie. Nie jest to oczywiście coś z czym mogłabym się doczepić do Ciebie… tylko do siebie. Poza tym chyba nie było czegoś takiego, co totalnie by mi się nie podobało. Co prawda klimat opowiadania i środowisko jest całkiem nie moje, ale tak czy inaczej świetnie je przedstawiłaś, więc… To nawet mogłabym podpiąć do tego, co mi się podobało: w końcu już drugi raz uczyniłaś temat kompletnie mi obojętny (a nawet średnio lubiany) całkiem interesującym!
      5.Jakbym powiedziała, że Julek to chyba bym skłamała, bo mimo że go nie lubiłam, to jest fajną postacią, więc… Borys. I ALDONA. (Ją też można dopisać do tego, co mi się nie podobało xD)
      6. Podobał mi się wątek Kuby. On tak uparcie dążył, by nie być zwyczajnym. <3
      Uff, poczułam się prawie jak na kartkówce :D Co prawda na pewno nie rozpisałam się na pięć (ledwo trója? :D), ale właściwie przez rok czytania sporo pozapominałam, więc… Jak przeczytam Sezon ponownie za jakiś czas może jeszcze coś dopiszę!
      Nie mogłabym jednak nie wspomnieć o głównych bohaterach. Igor… To jedna z najlepiej wykreowanych postaci. Uwielbiam go za te jego teksty i za oryginalność, za to jakim teraz jest ojcem i jak potrafi wybrnąć z każdej sytuacji. Jednak to z Kubą bardziej mogę się zidentyfikować. Właściwie to nie raz miałam uczucie, że mam z nim coś wspólnego… I nie mówię tu niestety o jego zaletach.
      Poza tym podpisuję się, znowu, pod komentarzem Naru i… Ta wersja papierowa… Mam nadzieję, że weźmiesz to na poważnie? Osobiście z chęcią bym postawiła Sezon na półce. On zasługuje na bycie wydanym; ma świetną fabułę, a nie tylko wątek miłosny, jak to często bywa w opowiadaniach lgbt, a poza fabułą i świetnymi bohaterami jest napisany przecudownym językiem.
      Tak już kończąc, chcę jeszcze raz Cię skomplementować, bo Twoje zaangażowanie, pasja i wiedza są warta uznania! Poza tym… Zaraz będzie zapowiedź Twojego kolejnego tekstu i jestem cholernie ciekawa, co tam dla nas przygotowałaś! Nieważne co, masz we mnie wierną fankę!
      Ściskam mocno,
      Leslie

      Usuń
    2. Tak jak już gdzieś wcześniej wspominałam, do pewnego momentu faktycznie prowadziłam tę historię tak, żeby móc ją zakończyć nieszczęśliwie, więc może nieświadomie trochę przyczyniłam się do tego, że ludzie to wyczuli i też się na to nastawili. W sumie to nawet dobrze, bo jak widać na końcu czekało miłe zaskoczenie. :)
      Ja też bym nie widziała pełnej rodzinki w ich wydaniu - oni sobie niby żartowali, ale na dobrą sprawę, jakby mieli ze sobą zamieszkać, to mogłoby się skończyć tak jak przewidywali. Po prostu lepiej im wychodzi kochanie się na odległość i nie potrzebują swojej obecności non stop.
      Ja sama dobrze się bawiłam pisząc ten rozdział właśnie przez to, że był on taki przegadany, ale mimo wszystko dynamiczny. Choć jestem dumna z całego Sezonu, to już gdzieś wspominałam, że straszliwie mnie wymęczył tą ciągłą akcją. Teraz pora zwolnić i skupić się na takich zwyczajnych interakcjach jak ta chłopaków z ostatnich scen.
      Mały Jacuś póki co robi wszystko nieświadomie, ale kiedy trochę podrośnie i zacznie kombinować to mama nie będzie miała z nim łatwo. Swoją drogą ciekawe, czy Igor wolałby, żeby jego syn został kibolem, czy policjantem? :D Możliwe, że jedno i drugie. :D
      Co do sceny z Dagmarą - ona trochę została zlekceważona przez Igora. W ogóle się nie kwapił, żeby jej cokolwiek napomknąć, więc efekt nie mógł być inni niż kompletna dezorientacja z jej strony i jakiś głupi tekst z jego strony. Cieszę się, że ostatecznie rozegranie tego wątku przypadło Ci do gustu :D
      Uwierz mi, ja sama się sobie dziwię, że zdołałam wytrwać, bo choć Igor to moja ulubiona postać, to jest też zdecydowanie najbardziej wymagająca i nie było to łatwe, aby mieć na uwadze w każdej scenie i w każdej wypowiadanej przez niego kwestii, aby był tym Igorem, jakim go wykreowałam. To brzmi niepozornie, ale w praktyce to już mniej niepozorne :D

      Co do pytań...
      Akurat przeczytałam Twój komentarz tuż przed dodaniem info o nowym opowiadaniu i aż się zaśmiałam w głos, widząc, że sobie tak bardzo ulubiłaś Oliwiera. :D
      Tak więc... no będziesz mogła teraz o nim czytać całkiem sporo, zważając na to, że będzie jedną z głównych postaci nowej historii. :D
      O proszę! Nawet ja sama zapomniałam o kulturalnym sebiksie. :D Ale to fajnie, że czytelnicy zapamiętują takie smaczki. :)
      Och, przykro mi, że ta wieść o pobiciu Kuby niejako popsuła Ci radość czytania, zwłaszcza, że to był tylko jeden z kilku wątków, a Ty musiałaś go wyczekiwać. We Francuskim Piesku nie ma chyba żadnych spoilerów (w sensie z innych opowiadań, poza faktem, jacy bohaterowie mogą się pojawić), tak że mam nadzieję, że to Ci jakoś zrekompensuje. :D
      Biedna Aldona hahahaha, no ale tak już mają nastolatki (zwłaszcza takie temperamentne), że ciężko je darzyć sympatią, więc w sumie wcale się nie dziwię. :D
      I jak super, że lubisz Kubę! Nie ma co ukrywać, że Igor go przyćmił, tak że bardzo się ciesze, że jednak ktoś stawia drugiego bohatera nieco wyżej Bambiego - bo to raczej wyjątkowa sytuacja. :)
      Nie lubię składać deklaracji bez pokrycia, ale kwestia z wersją papierową jest raczej na tak niż na nie - na pewno będę wszem i wobec o tym informować w razie czego. :D

      Dziękuję za taki śliczny, długaśny i merytoryczny komentarz i ogólnie za trwanie ze mną w tej kibolsko-MMAmowej podróży. Mam nadzieję, że jeszcze trochę ze mną zostaniesz. :)
      Jednocześnie zapowiadam, że w niedalekiej przyszłości wpadnę do Jurka, a póki co niech się robią zaległości - przecież już wiesz, że ja lubię jak mi się nazbiera. :D

      Pozdrawiam!

      Usuń
  5. Hejka! Zrobiłam sobie trochę przerwę w czytaniu, bo zrobiło mi się trochę intensywnie na studiach, ale nareszcie jestem! Przyznam się szczerze, że trochę się bałam wracać do tego tekstu (bo zawiesiłam się jakoś po wyjeździe Kuby) i w swoich wypowiedziach wcześniejszych gdzieś tam sugerowałaś, że raczej nie będzie szczęśliwego zakończenia, a ja naprawdę bym tego nie zniosła. I przez to trochę zwlekałam. Tak że... Nie masz pojęcia, jaka jestem szczęśliwa za ten finał! Może zabrzmi to głupio, ale chcę, żebyś wiedziała, jakie silne emocje potrafisz we mnie wywołać (xd), więc aż się popłakałam ze szczęścia. A trochę też ze wzruszenia. Jeju już teraz wiem, że będę strasznie tęsknić za chłopakami, oni są po prostu fantastyczni. Co też skłania mnie powoli do przeczytania Osobliwości, skoro oni się tam pojawiają. Przepraszam, że jeszcze tego nie przeczytałam >.<
    Poza tym, to gratuluję! Doprowadzenie (kolejnego już) opowiadania do końca to ogromny sukces, a potem jeszcze przeczytałam, że ten tekst ma ponad siedemset stron i szczęka mi poleciała do podłogi. Naprawdę gratuluję, jestem pod ogromnym wrażeniem. Oby tak dalej!
    A odpowiadając na Twoje pytania, to... Choć uwielbiam Kubę i stanowczo bardziej byłam po jego stronie od początku, to jednak Igor był tutaj ważniejszy i lepiej można go było poznać i w ogóle... Jak tu go nie kochać? Jednak definitywnie Igor skradł moje serce. Chyba nie muszę odpowiadać, dlaczego. On po prostu jest sobą. I za to go uwielbiam.
    Wydaje mi się, że nie mam czegoś takiego jak ulubiona scena, ale bardzo mocno został mi w pamięci moment, jak chłopaki się całowali (chyba po raz pierwszy) i Igor powiedział coś w stylu: "Nigdy więcej mnie nie całuj". Generalnie tamta ich rozmowa wtedy była bardzo zabawna dla mnie. Ach, ten Igor.
    Nie jestem pewna, co mnie najbardziej zaskoczyło, ale chyba postawiłabym na to, ze Igor ma dziecko. Choć to do niego pasuje, to nie spodziewałam się takiego rozwoju akcji.
    Najmniej podobała mi się scena, jak się rozstawali wtedy... nad jeziorem chyba? W sensie, scena była opisana absolutnie fantastycznie i pamiętam, że bardzo się wtedy rozemocjonowałam, ale po prostu nie lubię nieszczęśliwych zakończeń i bardzo mnie to bolało. Dlatego mi się nie podobało. Ale pod względem Twoich umiejętności pisarskich i jak to wtedy oddałaś, to było po prostu pięknie.
    Najmniej lubię Borysa. Myślę, że tego też nie muszę tłumaczyć xD
    A ulubiony wątek to chyba jednak relacja miedzy Kubą a Igorem. Choć inne też były bardzo ciekawe! W zasadzie bardzo lubię sposób, w jaki napisałaś tę historię. Nie jest to jakiś taki zwykły romans, gdzie jedyną fabułą jest... no, romans xD (czego jest dużo w opowiadań LGBT). U Ciebie było coś więcej – cała ta sprawa z Borysem i właśnie przez to znacznie łatwiej było mi się wciągnąć w Twoje opowiadanie. Po prostu działo się tutaj i to dość dużo.
    A tak poza tym wszystkim, to bardzo polubiłam też Oliwiera Francuza, więc jestem podekscytowana na wieść o Twoim kolejnych tekście! I będę czytać, zapewne też z zapartym tchem. I już teraz wspomnę, że mam nadzieję na szczęśliwe zakończenie (xd), ale to tylko sugestia :P
    Poza tym bardzo mi się też podoba jak łączysz ze sobą swoje teksty. Lubię takie smaczki między różnymi historiami z jednego uniwersum i, czytając końcówkę, zaczynała żałować, że nie czytałam wcześniej "Osobliwości", bo momentami czułam, że tracę pewne nawiązania. Ale cóż, obiecuję, że nadrobię!
    W ogóle bardzo się cieszę, że trafiłam na Twojego bloga. Zdaje się, że to przez reklamę na Facebooku, więc dzięki, że się zareklamowałaś :D
    Cóż, dziękuję ogółem za całą Twoją pracę, którą włożyłaś w ten tekst, bo przygoda, którą tutaj przeżyłam była fantastyczna. Przepraszam, że nie zawsze byłam i nie zawsze wspierałam Cię jakimś komentarzem, bo pewnie nieraz przydałaby Ci się taka motywacja, ale w moim odczuciu poradziłaś sobie świetnie i nie widzę w tym tekście żadnej skazy.
    Jeszcze raz dziękuję i życzę mnóstwo weny i siły na kolejne opowiadanie.
    Przesyłam buziaki ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło Cię tu widzieć! :D
      Totalnie rozumiem - ja też zazwyczaj wpierw lubię narobić sobie zaległości, bo po prostu wolę przeczytać większą część tekstu na raz, ale mimo wszystko fajnie, kiedy ktoś się pod rozdziałem odzywa.
      Ach, no tak, to był faktycznie kiepski moment i mogło z niego wynikać, że chłopakom się nie uda - zwłaszcza, że rzeczywiście planowałam zakończyć w takim momencie. :D
      Nie przepraszaj za Osobliwość, ale zachęcam, żebyś przeczytała - może też Ci się spodoba, zwłaszcza że Igor był jedną z głównych postaci w drugim tomie. :)
      Totalnie nie jestem zdziwiona, że Igor wygrywa w Twoim rankingu. Choć Kuba to postać, z którą więcej osób może się identyfikować, to jednak to szaleństwo i nietuzinkowość Igora może bardziej intrygować.
      Scena nad jeziorem była dla mnie jedną z najtrudniejszych do napisania - i to wcale nie dlatego, że była smutna. :D Po prostu kosztowała mnie wiele wysiłku, by napisać ją w taki sposób, aby możne było ją "poczuć". Tak że, rozumiem czemu Ci się nie podobała, a jednocześnie się cieszę, bo to oznacza, że osiągnęłam zamierzony efekt. :D
      Ja już tak mam, że lubię osadzać moich bohaterów w konkretnym, zazwyczaj nieprzyjaznym środowisku, a to samo w sobie doprowadza do sytuacji, gdzie romans nie może być głównym wątkiem. Tu Igor musiał walczyć z kibolami i całym systemem, w Osobliwości Robert też mocno skupiał się na swojej karierze zawodnika MMA. I tak w sumie doszłam do wniosku, że to nie kwestia tego, że Sezon to nie jest zwykły romans - to ja po prostu nie potrafię pisać klasycznych romansów. :D U mnie zawsze musi dziać się coś w tle. :)
      Ech, tak jak na początku strasznie się cieszyłam, że czytelnicy "kupili" Oliwiera, tak teraz zaczynam się zastanawiać, czy ja go udźwignę. :D Ale pocieszam się, że skoro porwałam się na napisanie postaci Igora, to i z Oliwierem sobie poradzę. :)
      Co do łączenia tekstów: tu powiązań z Osobliwości było stosunkowo niewiele. Powiem tak - zdecydowanie więcej jest Sezonu w Osobliwości, niż Osobliwości w Sezonie. :D
      Generalnie staram się pisać te historie tak, aby stanowiły samodzielną całość i by nie trzeba było czytać pozostałych, jeżeli nie są w czyimś klimacie, aczkolwiek fajnie, jeżeli ktoś zostanie zachęcony przez jedno opowiadanie do przeczytania drugiego. :)
      Uff, czyli jednak ktoś tu zagląda przez FB. :D
      Och, to ja dziękuję za przeczytanie i pozostawienie po sobie takiego fantastycznego komentarza! :)
      Pozostało mi tylko zaprosić do śledzenia losów bohaterów "Francuskiego pieska".
      Pozdrawiam!

      Usuń