25 czerwca 2019

Sezon na grilla: Rozdział 34

"Sezon na grilla" i inne moje teksty można kupić TUTAJ

9 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Ta reakcja wyraża więcej niż tysiąc słów. :D

      Usuń
  2. OMG...dlaczego w takim momencie ? A tak serio to rozdział mi się bardzo podobał. Żałuję że to już prawie koniec .pozdrawiam i weny dużo weny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musisz przyznać, że to idealny moment na zakończenie. :D
      Ja w zasadzie już się nie mogę doczekać końca - uwielbiam pisać, ale jeszcze bardziej kończyć historie. :)
      Dzięki!

      Usuń
  3. Cześć i czołem, będzie mało o rozdziale, a więcej o całości oraz o mnie.

    Czytam opowiadania na tym blogu od dawna i zobaczywszy nowy rozdział cieszę się jak dziecko. Mega dużo pozytywnej energii i euforii wręcz daje mi czytanie i takie mini-spekulacje "co zrobi Kuba, czy uda mu się zaadaptować do środowiska?"-To moment kiedy rozpoczyna się opowiadanie.
    Drugi etap to ten środek opowiadania i akcja, emocje podczas seksu, przemyśleń Bambiego i wszelkie konsternacje i finalnie te ich sielanka podczas spotkania i interakcji.
    Trzeci etap i nagorszy- końcówka;powolna i flegmatyczna do czytania. Mój nastrój pełen goryczy, rozżalenia i smutku, dlaczego to tak toczy się? Czemu maja oboje tyle pecha i smutku? Czemu Kuba poturbowany jest i osamotniony?
    Wtedy z euforii przechodzę na depresyjnych nastrój i po skończeniu rozdziału siadam i ryczę... Analizuję, konfunduję "Kuba mega orzytaojy i urodziwy, a nieszczęśliwy, bo brka mu ukochanego u boku" myśli tego typu i et cetera.
    Tysiąc myśli naraz i odniesień do swojego życia potęgujące żal. Myśli wokół Białystoku, jak to tam jest, czy w końcu nie zapukac z wizytą i nie przejść "trasą przygód bohaterów".
    Katusze i losy bohaterów tej historii, jak oni żyją, czy uda mi się zobaczyć "mapę" życia w Białystoku.

    Twoje opowiadania dają mi wielką radość, ale te zakończenia są reaktorem mojego płaczu... Nagle BOOM. I koniec;

    Sam nie wiem co myśleć..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło, że się odzywasz. :) To zawsze cholernie cieszy, kiedy ktoś czyta od dawna i w pewnym momencie postanawia dać znać o swojej obecności.
      Realizm historii to moja domena i cel, którym staram się całym czas podążać - stąd tyle odjechanych akcji i sytuacji, które kompletnie nie idą po myśli bohaterów. Nie lubię, kiedy coś jest czarno-białe i nie uwazam, że na każdą akcję powinna być reakcja - tak jak w życiu.
      Trochę mi smutno, że wpędzam Cię w negatywny nastrój momentami, ale z drugiej bardzo się ciesze, bo to tylko potwierdza, że jednak rozdziały wywołują jakieś emocje. :)
      Zaglądaj częściej!
      Pozdrawiam. :)

      Usuń
  4. Ty zła kobieto, mam nadzieję, że Bambi jednach przeżyje, bo coś mi tu dramatem zalute...

    AA

    OdpowiedzUsuń
  5. Matryca chyba jest jednak głupi - co by Biedrzycki nie odwalil,jest jednak obecnie policjantem w dodatku przysłanym spoza rejonu i atakowanie go to wetknięcie kija do gniazda szerszeni. I nikt raczej nie będzie miał wątpliwości gdzie rozpocząć poszukiwania gdy Igor nie stawi się rano do roboty. Gdyby mu sprzedali po prostu trochę anonimowego wpierdolu to jeszcze bym zrozumiała Ale poważny atak na glinę to już jest mocno nierozsądny

    OdpowiedzUsuń