No dobrze, więc Dawid nie żyje. Troszkę się nawet popłakałam, bo miałam jednak nadzieję, że jakoś przeżyje. Ale skoro nie, to jakoś będę musiała z tym żyć. Eryk jak to Eryk - zachował się bardzo w porządku i nawet jeśli nie skończą razem jako para, to myślę że Robert przestanie w końcu być na niego taki wściekły. A co do Roberta to faktycznie stracił wszystko. Najpierw brata i całą rodzinę praktycznie, później radość z walk i wygrywania, a teraz jeszcze jego najlepszy przyjaciel, najbliższa mu osoba. Mało komu zdarza się w życiu tyle nieszczęść. Mam nadzieję, że to koniec dramatów w jego życiu i będzie mógł kroczek po kroczku wrócić do życia, że w końcu przydarzy mu się coś szczęśliwego. A tak w ogóle to nieźle Roberta wymęczyłaś przez te wszystkie rozdziały, jestem pod wrażeniem że jeszcze do reszt nie ześwirował. ;)
To nie sci-fi, więc raczej nie planuję go z powrotem ożywiać. :D Eryk znowu się przełamał - bo jak wiadomo, przyznawanie się do błędu i ogólnie bycie "uległym" nie jest w jego stylu, więc można to potraktować jako wielki krok z jego strony. Co z tego wyjdzie? To się okaże. Fakt, nie oszczędzałam Roberta. Chciałam też tu pokazać, że może i w końcu miał wszystko - ale zbyt bardzo trzymał się przeszłości, co ostatecznie sprawiło, że każde kolejne potknięcie i teraz śmierć najlepszego przyjaciela bolały o wiele bardziej. Może ześwirował, kto wie? :D Jeszcze sześć rozdziałów - nie prowokuj :D (nie no, żartuję :D). Pozdrawiam!
Hej jestem tu pierwszy raz i aż nie mogę uwierzyć że wcześniej tu nie trafiłam. Bardzo dobre to opowiadanie i przez ostatnie dni pochłonęła je całe. To o czym świadczy. Nie mogę doczekać się kolejnych rozdziałów i dalszych losów R. Dziękuję i pozdrawiam cieplutko.
"... nie chcąc wcale tłumaczyć, że zapewne nawet rodzona matka Dawida nie przeżywała tego tak mocno jak ja. Jej przynajmniej został mąż, a mi…" Hmm... Robert raczej mnie nie przekona, że przyjaciel może cierpieć bardziej niż matka osoby zmarłej. Matka, która kocha... no nie wyobrażam sobie tego bólu... Dawid umarł, a mi nie podoba się ten rozdział xD Tzn wszystko z nim dobrze. Ale uczucia Roberta są tak zagmatwane i zmienne... że mnie aż irytują. XD Rozumiem, pisane z jego perspektywy. Wgl ja mówiłam "Dawid, weź panów za rączki i podaj na zgodę". No dobrze, mówiłam... ale ty zawsze znajdziesz taki sposób, że niby zgadnę, ale nie zgadnę haha Jak ja bym chciała wiedzieć co Eryk ma w tej bani. xD Zagadki nadal się nie rozwiązują. Weny, czasu i chęci :) Pozdrawiam!
I bardzo dobrze, że cię nie przekonał - to miało jedynie podkreślić jego "zagubienie" - że został w swoim przekonaniu absolutnie sam. Rozumiem twoje zmęczenie, aczkolwiek ciężko by było to wiarygodnie opisać, omijając bajzel w głowie Roberta - ale tak jak obiecałam - to się skończy. Rada Dawida faktycznie była zbawienna, szkoda tylko, że nie zdążył doczekać chwili, w której mógłby powiedzieć Robertowi: "A nie mówiłem?". Również pozdrawiam!
Mam nadzieję że od tej pory w życiu Robert będzie tylko lepiej. Tak sobie myślę że ta śmierć była potrzebna by pozwolił Erykowi zbliżyć się do siebie. Świetnie prowadzisz tę postać. Gratulacje
A jednak... Daaaawid! ������ Biedny Robert, mi samej się zakręciła łezka w oku a co dopiero jemu. Tak strasznie mu współczuję :( Mimo okropnego stanu w jaki wprowadziłaś Roberta cieszę sisię Eryk jest z nim. To będzie bolesne dla głównego bohatera ale liczę na to że w czasem zapomni. Te porady Eryka wydają sie mieć coś wspólnego ze śmiercią Adama. I zdecydowanie, mam nadzieję ze to koniec dramy ;D Trzymaj sie i do środy :P
Robertowi na prawdę byłoby teraz ciężko, gdyby Eryk się nie pojawił i musiałby z tym zostać sam. O proszę i widzę kolejny spisek :D No ale z drugiej strony nic dziwnego, skoro bez przerwy mącę. Ciekawe jak blisko jesteś prawdy :D Pozdrawiam!
No i stało się...Dawid nie żyje...Ehhh szkoda, ale rozumiem po co był ten zabieg. Ale serio lubiłam jego postać! Niby nie był jakiś mega wyrazisty, ale zawsze był przy Robercie. Ot taki dobry przyjaciel. Na szczęście pojawił się Eryczek ( ach mój ulubieniec powrócił!!!!!yes, yes, yes XD ). Gdyby nie on to chyba bym się załamała! I jak zapamiętał o tym jak został ostatnio potraktowany! No cały Eryk XD Ale, ale...super, że się pojawił i jest przy Robercie w tych cięzkich chwilach! Robert w końcu pękł i powiedział co mu na serduchu leżało a Eryk...przyjąl to na klate i szczerze odpowiedział. Może jeszcze nie znamy szczegółów jego tamtejszej decyzji ale i tak u chłopaków poszło dużo do przodu. Więc czekam na resztę! I serio cieszę się z pojawienia się Eryka!! Ale też mnie zastanawia ( jak Roberta ) co z Adraniem? Moze już zerwali??? Oby XD
Dawid faktycznie stanowił dobre tło dla Roberta, mimo iż w zasadzie nie wiele o nim wiadomo, poza jakimiś podstawowymi faktami. W tym tomie Eryk ma zdecydowanie więcej fanów niż Robert... mogłam go wcześniej przegonić, to czytelnicy szybciej by zatęsknili xD Ooo tak, nie mogłam nie napisać sceny, w której Eryk nie zapamiętał tego, jak został pchnięty. :D Może z czasem i on się otworzy, i powie, co mu siedziało w tej zrytej bani. x) Również pozdrawiam!
No dobrze, więc Dawid nie żyje. Troszkę się nawet popłakałam, bo miałam jednak nadzieję, że jakoś przeżyje. Ale skoro nie, to jakoś będę musiała z tym żyć.
OdpowiedzUsuńEryk jak to Eryk - zachował się bardzo w porządku i nawet jeśli nie skończą razem jako para, to myślę że Robert przestanie w końcu być na niego taki wściekły. A co do Roberta to faktycznie stracił wszystko. Najpierw brata i całą rodzinę praktycznie, później radość z walk i wygrywania, a teraz jeszcze jego najlepszy przyjaciel, najbliższa mu osoba. Mało komu zdarza się w życiu tyle nieszczęść. Mam nadzieję, że to koniec dramatów w jego życiu i będzie mógł kroczek po kroczku wrócić do życia, że w końcu przydarzy mu się coś szczęśliwego.
A tak w ogóle to nieźle Roberta wymęczyłaś przez te wszystkie rozdziały, jestem pod wrażeniem że jeszcze do reszt nie ześwirował. ;)
To nie sci-fi, więc raczej nie planuję go z powrotem ożywiać. :D
UsuńEryk znowu się przełamał - bo jak wiadomo, przyznawanie się do błędu i ogólnie bycie "uległym" nie jest w jego stylu, więc można to potraktować jako wielki krok z jego strony. Co z tego wyjdzie? To się okaże.
Fakt, nie oszczędzałam Roberta. Chciałam też tu pokazać, że może i w końcu miał wszystko - ale zbyt bardzo trzymał się przeszłości, co ostatecznie sprawiło, że każde kolejne potknięcie i teraz śmierć najlepszego przyjaciela bolały o wiele bardziej.
Może ześwirował, kto wie? :D Jeszcze sześć rozdziałów - nie prowokuj :D (nie no, żartuję :D).
Pozdrawiam!
Hej jestem tu pierwszy raz i aż nie mogę uwierzyć że wcześniej tu nie trafiłam. Bardzo dobre to opowiadanie i przez ostatnie dni pochłonęła je całe. To o czym świadczy. Nie mogę doczekać się kolejnych rozdziałów i dalszych losów R. Dziękuję i pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńCześć, cieszę się, że ostatecznie się przekonałaś :)
UsuńMam nadzieję, że będziesz wpadać częściej.
Również pozdrawiam!
"... nie chcąc wcale tłumaczyć, że zapewne nawet rodzona matka Dawida nie przeżywała tego tak mocno jak ja. Jej przynajmniej został mąż, a mi…"
OdpowiedzUsuńHmm... Robert raczej mnie nie przekona, że przyjaciel może cierpieć bardziej niż matka osoby zmarłej. Matka, która kocha... no nie wyobrażam sobie tego bólu...
Dawid umarł, a mi nie podoba się ten rozdział xD Tzn wszystko z nim dobrze. Ale uczucia Roberta są tak zagmatwane i zmienne... że mnie aż irytują. XD Rozumiem, pisane z jego perspektywy.
Wgl ja mówiłam "Dawid, weź panów za rączki i podaj na zgodę". No dobrze, mówiłam... ale ty zawsze znajdziesz taki sposób, że niby zgadnę, ale nie zgadnę haha
Jak ja bym chciała wiedzieć co Eryk ma w tej bani. xD Zagadki nadal się nie rozwiązują.
Weny, czasu i chęci :)
Pozdrawiam!
I bardzo dobrze, że cię nie przekonał - to miało jedynie podkreślić jego "zagubienie" - że został w swoim przekonaniu absolutnie sam.
UsuńRozumiem twoje zmęczenie, aczkolwiek ciężko by było to wiarygodnie opisać, omijając bajzel w głowie Roberta - ale tak jak obiecałam - to się skończy.
Rada Dawida faktycznie była zbawienna, szkoda tylko, że nie zdążył doczekać chwili, w której mógłby powiedzieć Robertowi: "A nie mówiłem?".
Również pozdrawiam!
Mam nadzieję że od tej pory w życiu Robert będzie tylko lepiej. Tak sobie myślę że ta śmierć była potrzebna by pozwolił Erykowi zbliżyć się do siebie. Świetnie prowadzisz tę postać. Gratulacje
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest, może to pomoże mu się obudzić.
UsuńDziękuję i pozdrawiam!
A jednak... Daaaawid! ������
OdpowiedzUsuńBiedny Robert, mi samej się zakręciła łezka w oku a co dopiero jemu. Tak strasznie mu współczuję :(
Mimo okropnego stanu w jaki wprowadziłaś Roberta cieszę sisię Eryk jest z nim. To będzie bolesne dla głównego bohatera ale liczę na to że w czasem zapomni.
Te porady Eryka wydają sie mieć coś wspólnego ze śmiercią Adama.
I zdecydowanie, mam nadzieję ze to koniec dramy ;D
Trzymaj sie i do środy :P
Saphira
Robertowi na prawdę byłoby teraz ciężko, gdyby Eryk się nie pojawił i musiałby z tym zostać sam.
UsuńO proszę i widzę kolejny spisek :D No ale z drugiej strony nic dziwnego, skoro bez przerwy mącę. Ciekawe jak blisko jesteś prawdy :D
Pozdrawiam!
No i stało się...Dawid nie żyje...Ehhh szkoda, ale rozumiem po co był ten zabieg. Ale serio lubiłam jego postać! Niby nie był jakiś mega wyrazisty, ale zawsze był przy Robercie. Ot taki dobry przyjaciel.
OdpowiedzUsuńNa szczęście pojawił się Eryczek ( ach mój ulubieniec powrócił!!!!!yes, yes, yes XD ). Gdyby nie on to chyba bym się załamała! I jak zapamiętał o tym jak został ostatnio potraktowany! No cały Eryk XD Ale, ale...super, że się pojawił i jest przy Robercie w tych cięzkich chwilach! Robert w końcu pękł i powiedział co mu na serduchu leżało a Eryk...przyjąl to na klate i szczerze odpowiedział. Może jeszcze nie znamy szczegółów jego tamtejszej decyzji ale i tak u chłopaków poszło dużo do przodu.
Więc czekam na resztę! I serio cieszę się z pojawienia się Eryka!! Ale też mnie zastanawia ( jak Roberta ) co z Adraniem? Moze już zerwali??? Oby XD
Pozdrawiam,
I.
Dawid faktycznie stanowił dobre tło dla Roberta, mimo iż w zasadzie nie wiele o nim wiadomo, poza jakimiś podstawowymi faktami.
UsuńW tym tomie Eryk ma zdecydowanie więcej fanów niż Robert... mogłam go wcześniej przegonić, to czytelnicy szybciej by zatęsknili xD
Ooo tak, nie mogłam nie napisać sceny, w której Eryk nie zapamiętał tego, jak został pchnięty. :D
Może z czasem i on się otworzy, i powie, co mu siedziało w tej zrytej bani. x)
Również pozdrawiam!