13 marca 2019

Sezon na grilla: Rozdział 26

"Sezon na grilla" i inne moje teksty można kupić TUTAJ

8 komentarzy:

  1. Ta końcówka była tak niespodziewana, że nie mogłam później zasnąć. Samo to pobicie było takie…no nagłe. Niby wiedziałam, że idziemy z Kubą dostać wpierdol, niby też wiedziałam przez całe opowiadanie, że to się stanie, a jednak kiedy już do tego doszło, to mnie to bardzo zaskoczyło. W jednej chwili Kuba szedł i naprawdę można było poczuć jego strach i wczuć się w jego sytuację – a ja od razu czytając miałam wrażenie, że czytam o czasach wojennych i marszu na rozstrzelanie – żeby już za chwilę klęczeć we własnej krwi. To jest wszystko dobrze opisane, bardzo plastycznie, bardzo obrazowo, ale dzieje się tak nagle i tak nagle urywa, że emocje krążą w żyłach jeszcze przez długi czas!

    Strasznie współczuję Kubie, że to było takie okropne. Może wcześniej trochę delikatniej sobie rysowałam ten obraz w głowie – że trochę po poszturchają, trochę otrą i tyle. A oni go katowali… masakra u.u

    I to, że sms od Igora przyszedł akurat w takim momencie to było okrutne, sadystka z Ciebie, Teorio! ;D Ale, że ten Kuba się zagapił na przystanku, bo czytał smsa to już z niego naprawdę dupa wołowa. No trzeba się chyba z siusiakem na głowy pozamieniać, żeby w takiej sytuacji, przeczuwając co się zaraz wydarzy, zaczytywać się w smsach, zamiast dzwonić po pomoc i szukać wyjścia z sytuacji. Dobrze, że on jednak nie poszedł do tej Policji jak mu ojciec radził, bo raczej by nie był najmądrzejszym ciasteczkiem na komendzie…

    Bardzo mi się podobała ta sielanka na początku rozdziału, taki domowy Igor, który już chce być w związku ale jeszcze nie umie tego powiedzieć. I to napięcie po tym, gdy już Kuba zapytał o Anglię bezcenne. Świetnie to opisałaś. W ogóle uwielbiam u Ciebie ten ukryty romantyzm, bo Ty nigdy nie piszesz takich patetycznych rzeczy, tylko chowasz je między wierszami ale idealnie można poczuć i niemoc i nadzieję obu bohaterów, a to jest wielki talent.

    O i zapomniałabym napisać, że Ada w tym rozdziale była boska. Przekochana jest ^^ Jest tak cudowna, że aż prawie może zadośćuczynić za Andrzejka i jego muchy w nosie. No co za koleś… a ja już w ogóle miałam nadzieję, że wrócił do kolegi bo jego syn go czymś wkurzył i w końcu docenił swojego Kubę. Ale taki typ chyba się nie może zmienić, co?

    AAA i tak btw jednego muffinka mu tylko dała? Teraz to ja się czuję jak żarłok, bo ja zjadłam dwa ;P

    Co do mojego wróżenia z fusów i przewidywania, co będzie w dalszych rozdziałach to już mi powiedziałaś, że wszystko wymyśliłam źle, więc nie będę się i tu ośmieszać ;P Ale jedno muszę dodać. Pamiętasz jak przy 3 tomie Osobliwości się od razu jak się połapałam, że Kuba to Kuba i pisałam do Ciebie (jeszcze tak nieśmiało i bez literówek, pamiętasz te piękne czasy? :D) i tam przewidywałam, że jak tylko w gazetach poszła fama, że Robert ma romans z Kubą, to gdzieś tam w Polsce to Igor czyta i z takim stoickim spokojem wychodzi z domu, idzie na PKS i jedzie Robertowi wpierdolić? ;D To teraz mam nową wizję – że Igor siedzi w domu i wali z Roberta bekę, jak jego chłopak, Kuba, wraca do mieszkania i mu opowiada co tam u Roberta. Na takiego twista czekam! :D

    Chociaż jestem pewna, że i tak twist, którego Ty wymyślisz poskłada nas na wszystkich i nikt nie jest w stanie przewidzieć jak dalej się potoczy ta historia. Za to uwielbiam ten Twój pokręcony umysł :D

    PS. To, że Igor używa moich emotek jest po prostu najgłupsze i najcudowniejsze na świecie w tym samym czasie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, pobicie miało być nagłe i cieszę się, że tak je odebrałaś, bo dokładnie taki efekt chciałam wywołać, żeby nie tylko Kuba nie spodziewał się uderzenia, ale także czytelnicy. I wiesz co? To trochę Twoja zasługa, bo po tych niezliczonych komplementach na temat tego, że jestem mistrzem opisywania akcji, wywarłaś na mnie presję, że muszę napisać to najlepiej, jak potrafię. :)
      Taaa, z tym smsem w takiej chwili to było okrutne, wiem. Ale nie przepraszam. :D
      No, zdecydowanie dobrze, że nie poszedł do Policji. Ale musisz przyznać, że taka deklaracja od Igora mogła zamieszać mu w głowie - tym bardziej, że nie planował wysiąść na konkretnym przystanku, a "gdzieś w centrum", a z centrum do Antoniuka jest blisko i uznałam, że miałoby to rację bytu.
      Patetyzm i obdarowywanie się miłosnymi deklaracjami to nie moja bajka, ale nawet nie umiała bym tego nazwać słowami, a "ukryty romantyzm" to jest to, czego brakowało w moim słowniku. :D
      No i znowu, mega się cieszę, że pomimo braku takich oczywistych scen to widać i da się wyczuć między wierszami chemię chłopaków.
      Co do Ady - to gdyby Igor nie był taki incognito i gdyby nie pakował Kubę raz za razem w jakieś kłopoty, to myślę, że ta dwójka by się dogadała i spółkowała przeciwko Kubie. Tak sobie wyobrażam ich relację :D
      A Andrzej... on ma mocny kompleks brata. Z jeden strony chce pokazać, że wszystko mu jedno i homoseksualizm syna mu nie straszny, ale w głębi cholernie obawia się, że Kuba sobie nie poradzi. Najgorsze jest w tym chyba to, że jemu się wydaje, że to wszystko z troski.
      Kuba zeżarł jedneg muffina w trakcie rozmowy, a kto wie, co działo się wcześniej. Może woli sie do tego nie przyznawać. :D
      Tak, pamiętam i... no nie powiem, czy masz choć trochę racji, ale nadal mnie to bawi. :D
      POZDRAWIAM SERDECZNIE! :D

      Usuń
  2. :o Au. Zabolało mnie. I nie, nie chodzi o opis obrażeń ciosowych, a o wypowiedz ojca Kuby. No jak można coś takiego robić własnemu dziecku :(
    Podoba mi się rozwój relacji Igora i Kuby :) Są wspaniali! Ten sms w takim memencie... lol xD Chwila relaksu w patowej sytuacji haha :D
    Weny, czasu i chęci
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak pisałam wyżej Naru, Andrzej w swoim mniemaniu robi to z troski. Choć z drugiej strony aż strach pomyśleć, co mógłby powiedzieć, gdyby jednak chciał go skrzywdzić słowami.
      Nie wiem czy chwila relaksu, ale chwila konsternacji i szoku na pewno. :D
      Również pozdrawiam. :)

      Usuń
  3. O kurcze, no podziało się! Właśnie skończyłam czytać (btw, to był naprawdę długi rozdział; czytałam go w pracy, czytałam w drodze do domu i dokończyłam, kiedy już wróciłam xD) i powiem szczerze, że moją reakcją było: w końcu! W końcu ten misterny, owiany tajemnicą wpierdol, na który czekałam całe opowiadanie! Przyznam, że trochę mi się dłużyło to wyczekiwanie, zwłaszcza że wiedziałam, że w końcu kiedyś nadejdzie... I już się tak tylko zastanawiałam kiedy, jak i dlaczego. No i w końcu mam odpowiedź i jestem mega ciekawa ciągu dalszego!
    Mam też swoje teorie, jak to się dalej potoczy, chociaż to by było chyba za proste, gdyby Bambi się wkurzył na Borysa i wydał go Francuzowi? Kurde, szkoda że moja pamięć nie jest taka super i nie pamiętam już wszystkiego z Osobliwości, może wtedy bym to jakoś rozpracowała XD
    W każdym razie ten rozdział bardzo mi się podobał. Chyba nawet bardziej niż poprzednie, ale, jak mówiłam, wyczekiwałam go od początku, więc może to dodatkowo działa na jego korzyść :D Ulubiona scena? No to chyba pogadanka Kuby z Borysem. Jakoś mnie to tak zaskoczyło(mimo że potem już wiedziałam, jak to się potoczy). Scena z ojcem też bardzo mi się spodobała. Właściwie to lubię jak są emocje, a w niej te emocje poczułam. Nie powiem, nawet mnie to trochę wytrąciło z równowagi, gdyż nienawidzę takiego podejścia, jakie ma ojciec Kuby i czuję się w obowiązku bronić takie pokrzywdzone przez rodziców dzieciaki (co tam, że właściwie Kuba jest ode mnie starszy, ból pozostaje ten sam niezależnie od wieku xD).
    A wracając do tych emocji, to nie wiem, może to tylko ja, ale nie czuję za bardzo więzi między Kubą a Bambim? ._. Naru fajnie napisała, że chowasz między wierszami ich romantyzm i zgadzam się z tym w stu procentach, tylko że ja bym chyba chciała jakiegoś pierdolnięcia xDDD W sensie może nawet nie pierdolnięcia, nie potrzebuję jakiś teksów w stylu "kocham cię" (c'mon aż sobie nie wyobrażam takich słów między chłopakami) ale żeby właśnie ta ich relacja była bardziej... Bardziej.
    No ale to już chyba po prostu moja dusza romantyka się tu dopomina o jakieś czułostki, a tu nie ma - jest za to realizm na 100%.
    Ale wracając do rozdziału, to jeszcze ta scena pobicia... Ałć. Najbardziej mnie zabolał ten moment jak Kuba się zaczął dusić, zresztą dlaczego on chociaż nie mógł spróbować biec?!, no co zaaaaaaaaaaaaaaa pacan! W sensie okej - pewnie by mu się nie udało spierdolić, ale może? Warto by było chociaż spróbować, czy coś ._.
    Więc... Wiem, że ten komentarz nie należy do najbardziej składnych, ale jestem po 9 godzinach w pracy i właściwie to ledwo co widzę na oczy ( czytanie na telefonie to zło!), wiec no, nie oceniaj mnie zbyt surowo.
    Bardzo jestem ciekawa ciągu dalszego, zwłaszcza reakcji Igora. Biedak się chyba trochę przestraszy? Najpierw przestraszy, a potem pewnie wkurwi jak nie wiem :D
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatnio zdecydowanie mam problem z kontrolowaniem ilości tekstu, ale na pocieszenie dodam, że 27 będzie krótszy. :D
      Naprawdę czekałaś na ten wpierdol?To był jeden z wielu wątków, o których ja sama na początku zapomniałam, skupiając się na innych. Planując "Sezon" zawsze uważałam za kulminację to, co stanie się później, a od kilku rozdziałów tylko robiłam duże kroki w tym kierunku, tak że... stay tuned :D
      Nie wiem, czy by było za proste, ale zawsze miło poczytać teorie. One mi niezmiernie dostarczają rozrywki. Ale dodam, że w Osobliwości nie było detali, także raczej nic byś się nie dowiedziała. :D
      Andrzej jest nieoczywisty w robieniu "krzywdy". Co więcej, on się stara siedzieć cicho i nie odzywać, ale jak już wiemy z wcześniejszych rozdziałów, Kuba jest wyczulony na najmniejsze znaki zawodu ojca. Tak czy inaczej, z pewnością go to zabolało, ale z pewnością sobie poradzi... zwłaszcza, że ma teraz trochę inne problemy. :D
      Hmm, co do relacji chłopaków, to też pewnie zauważyłaś, że ja nie jestem fanką takich romantycznych wylewów miłości. Po pierwsze: nie lubię takich rzeczy pisać, a po drugie: Kuba i przede wszystkim Igor, to postacie, które wypadłyby dziwnie i nienaturalnie, gdyby nagle zaczęli zachowywać się jak zakochana para. Zwłaszcza w warunkach jakich mają. Gdy to piszę, to czuję ich więź. Oni ciągle się miotają, widać, że chcą więcej, ale czują, że to nie ma prawa bytu. Gdyby im nie zależało tak jak zależy, to dawno by sobie odpuścili, ale oni w to brną, nawet kosztem wdawania się w konflikty (Igor stawia się Borysowi, odsuwa się od kumpli, a Kuba od Martyny i jeszcze bardziej od ojca) i narażania się na coraz większe niebezpieczeństwo. Po prostu chyba inaczej pojmujemy takie kwestie. :)
      To jeszcze kwestia Kuby, nie pisałam tego w jego przemyśleniach, bo mnie to się wydawało oczywiste, ale to jest piękne, jak wszyscy możemy jedno zdanie interpretować. :D Mianowicie: Kuba doskonale wiedział, że kiedy tylko zacznie biec, to się "zacznie". Wtedy nie byłoby już odwrotu. A on szedł, bo ciągle się łudził. Bał sie jak jasna cholera, ale łudził się, że może ktoś wyjdzie, ktoś będzie przejeżdżał i będzie miał okazję, tak jak chciał wykorzystać te dziewczyny. Ucieczka to była ostateczność, bo gdyby tylko wykonał jeden fałszywy ruch, Ci zaraz by go dorwali.
      Z Igorem to jest bardzo prawdopodobny scenariusz. A to, że się wkurwi, masz jak w banku. :D
      Również pozdrawiam!

      Usuń
  4. Jeny, ten rozdział był genialny!

    OdpowiedzUsuń